RECENZJA

VARIOUS ARTISTS - La Maisniee du Maufe - A Tribute To the Dark Ages
prod. De Profundis Edition,  split 2011

Program: 01. AORLHAC - L'Oeil du Choucas (intro), 02. AORLHAC - Les charognards et la Catin, 03. DARKENHÖLD - Eclarci den la vieil forest (Sarabande) (intro), 04. DARKENHÖLD - Eerie Plain at Dawn, 05. OSSUAIRE - L'Exorde et l'Ossuaire, 06. YSENGRIN - La Procession Noire, 07. YSENGRIN - Herege (outro) 

Ten split wpadł mi w ręce jakoś tak w podobnym czasie jak opisywany gdzieś powyżej „Nocturnal Promenade” dzieła zespołów XCIII i ABYSS CEREBRUM. I powiem szczerze, że miałem lekkie obawy kiedy odpalałem „La Maisniee du Maufe”, ponieważ znowu jest to składanka utworów zespołów z Francji. Do tej pory co prawda raczej miło wspominam metalowe kapele z kraju minet, winnic i wieży Eiffla, ale po odsłuchaniu wspomnianego splitu pewne obawy miałem. Szybko na szczęście okazało się, że absolutnie niepotrzebnie.
Rozpoczynający krążek AORLHAC rozwiał wszelkie wątpliwości i złe przeczucia. Najpierw klimatycznym intrem, którego tytułu nawet nie podejmuję się wypisywać, a później mocnym blackmetalowym killerem! W dodatku „Les Charognards et la Catin „ jest najdłuższy na całym splicie. Naprawdę mocną, klimatyczną jatkę zgotowała ta francuska horda!
Następny w kolejce DARKENHÖLD także zagrał utworek na gitarze klasycznej. Jednak w kolejnym tracku chłopaki z Nicei (?) pojechali łomocząc tradycyjny Black Metal, nie ustrzegając się klimatycznych zapożyczeń. „Eerie Plain at Dawn” miał kilka fajnych momentów, które mnie rozbujały. Klawisze może trochę za bardzo się wysuwają na pierwszy plan, ale ogólnie kapeli niewiele można zarzucić. Podobnie jest z następnym zespołem. OSSUAIRE poznałem już wcześniej i nie przeczę, że to na ich nowy numer najbardziej czekałem odpalając „La Maisniee du Maufe”. Pamiętam, że wtedy Death Metal w wykonaniu tych Żabojadów trochę mną sponiewierał. Tym razem także mamy do czynienia z muzą w średnich tempach, momentami potwornie walcowatą. Klimat OSSUAIRE utrzymany na właściwym poziomie, zatem przejdźmy do ostatniego bandu... YSENGRIN, bo o nim mowa, w moim odczuciu jest najsłabszy na „Tribute to the Dark Ages”. Ale i tu jest kilka fajnych zrywów i uniesień. Piwniczna stęchlizna w wokalu nie do końca mi jednak pasuje, dlatego uzbrajam się w cierpliwość i czekam na zakończenie „La Procession Noire”. Może outro w postaci „Herege”, także w ich wykonaniu coś zmieni?
Nooooo... Ej... Faktycznie! Zakończenie doprawdy godne podtytułu tego wydawnictwa! Potem zaczynam moją podróż po „La Maisniee...” jeszcze raz. Ale tego już Wam nie opiszę...

PS: Recenzja powstała na potrzeby Deathicism'zine VII, który nie doczekał się jednak daty swojej premiery...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz