niedziela, 9 grudnia 2018

Taki kaliber to nie przelewki

Koncert Kalibra miał być pierwszym moim spotkaniem z tym składem. Oczekiwań większych nie miałem, bo w sumie nie wychowałem się na ich muzyce, ale ciekawość wzięła górę i zaprowadziła do Ceglanej.

Na miejscu zdałem sobie sprawę, że nie jest to moje towarzystwo. Z szacunkiem przebrnąłem przez supporty, z których moją uwagę zwróciła tylko dwójka raperów z Kętrzyna. Chłopaki nazywają się Tyłem Naprzód, ale o dziwo nie noszą spodni jak Kriss Kross :)

O pozostałych rozgrzewaczach nie wypowiadam się, bo to nie moja bajka. Ziomeczki pod sceną dobrze reagowali, więc pewnie chłopaki są ok. Ja czekałem na Kalibra. W końcu wyszli. Nie bywam co dzień na hip-hopowych koncertach, ale oprawa fajna. Strasznie brzęczały mikrofony, ale podobno tak miało być. Możliwe. Myślałem, że przez w tej muzie przekaz leci przez teksty, ale może ktoś założył, że wszyscy na sali znają poezję chłopaków na pamięć? Może...

Gdzieś tam w trakcie koncertu padło "jesteśmy już ćwierć wieku na tej scenie" i to było widać. Kontrast pomiędzy K44 a supportami był jednak duży, jak na moje oko. Ale wcześniej na scenie "produkowała się" głównie młodzież, dlatego trzeba zostawić tu jakiś margines. Cieszę się jedynie, że za tydzień nie muszę na hip-hop. Ten jeden raz zaspokoił mój głód na długo.
MarSz

fot. Marek Szymański

fot. Marek Szymański

fot. Marek Szymański

fot. Marek Szymański

fot. Marek Szymański

fot. Marek Szymański

fot. Marek Szymański

fot. Marek Szymański

fot. Marek Szymański

fot. Marek Szymański

fot. Marek Szymański

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz