RECENZJA

THERMIT - Demo’n’Beer
prod. Themit, demo 2012

Program: 01. Modern Warfare, 02. Morituri Te Salutant, 03. Mr. Two-Face, 04. Pirates, 05. Hatred, 06. Thrash (bonus)

Oho! Młodziany z Poznania atakują!!! W końcu. Obiecywali to demo dość dawno, potem widziałem je w Necie, aż w końcu któregoś razu przytargał mi je Emil (HF’zine). To nie pierwszyzna kiedy dostaję coś do recenzji na adres kolegi, ale płakać przez to nie zamierzam (heh). Ważne, że kolega uczciwy i jak „ktoś mi coś” to on zawsze to przekaże, a czasami nawet miłe dla ucha prezenty zrobi od siebie. Tylko, że nie o koledze z Hammerfista będziemy teraz prawić, a o pewnym THERMICIE z Poznania...
Pierwsze co mnie powaliło, to to, że ten „Demo’n’Beer” ma nieziemski sound! Rasowa produkcja made in Poland (heh)! Wiadomo, Metal Sound. Studio to nie jedno już swe „pacholę” pięknie dopieściło, ale materiał poznaniaków to mistrzostwo świata! Naprawdę wszystko na „Demo’n’Beer” gra jakby THERMIT był co najmniej ze Stanów, gdzie jak wiadomo jakieś 666 ton klasycznych dla Thrash Metalu albumów przewalono od połowy lat osiemdziesiatych. Poznaniacy nie brzmią przesadnie w stylu „retro”, ale też trudno wypatrzyć u nich błysk oryginalności. Powala na pewno produkcja, ale też same kompozycje są wykurviste. Nasączone jadem i energią. Z młodego pokolenia w naszym kraju lepszy wydaje się być tylko krakowski FORTRESS, choć i to zapewne rzecz gustu. Jeśli o mnie chodzi to THERMIT na razie tylko drepcze za plecami ekipy z Krakowa, ale dystans między kapelami jest naprawdę bardzo krótki. Może pełny album kwintetu z Poznania wyjaśniłby kto tak naprawdę w polskim Thrashu? Jakby jednak nie patrzeć, uważam, że THERMIT jeszcze namiesza!

Kontakt:

PS: Recenzja powstała na potrzeby Deathicism'zine VII, który nie doczekał się jednak daty swojej premiery...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz