RECENZJA

STREAMS OF BLOOD - The Descent of the Sorge of Disorder
prod. Ketzer Records, LP 2011

Program: 01. The Sense, 02. Deepest Abyss of My Soul, 03. Fullmoon Era, 04. Chaos Returns, 05. N.W.O., 06. Speak With the Serpent's, 07. The Punishment, 08. Final Journey

W odróżnieniu od wcześniej opisywanego LEGACY OF EMPTINESS, niemiecki STREAMS OF BLOOD naprawdę gra black metal! Ich muzyka jest raczej wściekła, ale momentami Bawarczycy łapią taki lekko depresyjny klimat. Może jeszcze nie na tyle dołujący, żeby zaraz strzelać „samobója”, ale coś niepokojącego na „The Descent of th Sourge of Disorder” jest.
Osobiście z takich depresantów zawsze wolałem doomowe kapele, chociaż w dzisiejszych czasach namnożyło się pełno jakichś mutacji depressive albo sucidal sludge/drone/black/doom, co mnie nie koniecznie rusza. W tej kwestii raczej pozostanę tradycjonalistą, jednak nie podchodzę do tego tak radykalnie, żeby od czasu do czasu nie przyswoić jakichś nowszych rozwiązań.
W tej sytuacji STREAMS OF BLOOD tym bardziej mnie do siebie przekonuje, ponieważ Niemcy nie graja żadnych dziwolągów tylko napierniczają black metal z paroma wolniejszymi momentami i tyle. Miejscami robi się wisielczo i wtedy rzeczywiście mam chęć zabrać się za coś żywszego. Nie przeciaga się to na szczęście w nieskończoność, dlatego wytrwam przy „The Descent of th Sourge of Disorder” do samego końca. Mimo ich postawy „anty-wszystko” (ich epka poprzedzająca album zatytyłowana była „Antilife”)...
Może nie jestem pełen entuzjazmu dla STREAMS OF BLOOD, ale uważam, że to jedna z lepszych pozycji w kategorii black metal, z jakimi w przeciągu kilku miesięcy miałem do czynienia. Ich posępny black metal ma czasem ciekawe rozwiązania, głównie jeśli chodzi o budowę utworów. Doomowe klimaty czuć tylko sporadycznie, ale przez to, że w ogóle są cały album zyskuje na wartości. Ogólna ocena zatem musi być pozytywna i ja taką bawarskiej hordzie wystawiam...

Kontakt:
Ketzer Records, c/o Alex Hehnle, Ortsstrasse 60, 89081 Ulm- Ermingen, Germany

PS: Recenzja znalazła się w numerze VI Deathicism'zine (kwiecień'2012)...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz