RECENZJA

SNAKE EYES - Macabre Tales
prod. W.M. Psycho, EP 2012

Program: 01. Rumble, 02. Raise Again, 03. Everyone Will Rot, 04. Wounds Without Blood, 05. Dead Till Wake Up

Poprzednie SNAKE EYES wałkowałem nielicho, teraz mam do czynienia z najnowszym „produktem” Ślązaków i nie powiem, żebym miał z tym jakiś poważniejszy problem. Chociaż osobiście spodziewałem się trochę brudniejszegobrzmienia i więcej agresji. Zdziwiony? No tak, jeśli tak brzmiący materiał powinien mieć jeszcze bardziej obskurne brzmienie i mocniejszy strzał to co byśmy otrzymali? Właśnie! Ku...va, to by dopiero była petarda! Na razie wychodzi jednak na to, ze SNAKE EYES nie złagodnieli i nadal grają oldschoolowy Thrash Metal osadzony we własnym sosie. Chwilami mam wrażenie, że gitary pobrzmiewają „po szwedzku”, ale głowy nie dam uciąć, że ktoś inny, kto choć raz wysłucha(ł) „Macabre Tales” (będzie) miał podobne wrażenie. Ja w kilku momentach to poczułem, a że lubię - uznam za atut. Przy poczuciu lekkiego rozczarowania, że to jeszcze nie jest „ta” petarda, o którą w obcowaniu z SNAKE EYES mi chodziło, chętnie odsłuchałbym pełny album. Jak to się u nasz na wsi mówi: albo wóz albo przewóz... Nas razie nieźle chłopaki jadą. Oby tak dalej! Nic odkrywczego nie powiem - według mnie epka „Macabre Tales” to jest jakiś krok, ale czy w przód czy w tył - pozostawiam indywidualnej ocenie.
Radzę na wszelki wypadek szybko zaopatrzyć się w to płyciwo, bo znając towarzyski charakter SNAKE EYES, wkrótce może zabraknąć kopii.

Kontakt:
Wydawnictwo Muzyczne Psycho, P.O.Box 61, 09-400 Płock 1

PS: Recenzja powstała na potrzeby Deathicism'zine VII, który nie doczekał się jednak daty swojej premiery...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz