RECENZJA

PURTENANCE - Member of Immortal Damnation
prod. Xtreem Music, LP 1992 (re-edycja 2011)


Program: 01. Intro, 02. Black Vision, 03. Deep Blue Darkness, 04. Lacus Somniorum, 05. The Lost Memories, 06. A Dark Cloud Arises, 07. In the Misty Morning, 08. Reality Isn‘t Disappeared, 09. Misery of the Rebirth, 10. Crown Waits the Immortal, 11. Joh. (outro), 12. Apparition of the Mist (bonus), 13. A Dark Cloud Arises (bonus), 14. Crown Waits the Immortal (bonus), 15. Necropsy of Festering Body (demo), 16. Cadaveric Mutilation (demo), 17. Inside the Crematory (demo), 18. Cannibal Souls (demo)

Pamiętam jak kiedyś za małolata prowadziłem sobie taki zeszyt, w którym spisywałem wszelkie dane kapel napotkanych w zinach i magazynach. Ot, takie małe metal-archives (hehehe). PURTENANCE też tam było, a zapadło mi w pamięci, bo zawsze ich nazwę przekręcałem na PUTRENANCE i wkurzało mnie, że się ciągle mylę...
Dziś dzięki von Mortemowi obcuję sobie z debiutanckim albumem Finów wydanym ponownie po blisko 20 latach przez Xtreem Music (pierwotnie wydawcą było Drowned) wzbogaconym o smakowite dodatki w postaci dwóch demówek, ale o nich za chwilę. Najpierw bowiem danie główne czyli „Member Of Immortal Damnation”... Death metal z początku lat dziewięćdziesiątych ma swój odpowiedni klimat zwłaszcza kiedy przypomina on szaloną i beztroską młodość. To właśnie także mój „złoty okres", a album Purtenance jest wspaniałą machiną czasu, z którą przemieszczam się o te 20 lat wstecz. I aż dziwne, że z takim materiałem zespół nie zabłysnął!
Moim zdaniem zdecydowanie bardziej sobie na to zasługiwał i być może nawet tak było, tyle, że w naszym kraju w tamtym czasie rządzili piraci, którzy sięgali głównie po znane marki no i dwóch kanciarzy czyli Metal Mind i Carnage. Obydwa miały ten sam cel co w/w piraci (ZYSK!!!), więc i oni sięgali po raczej uznane marki. Chociaż Kmioł(ek) raczej starał się trzymać podziemia...
Porzućmy tę dygresję już, ponieważ PURTENANCE szaleje z tempami. Raz szybko, raz powoli i ociężale, ale nudzić nam się nie dadzą. Choćby w „Black Vision”, gdzie zaczęli megawolno, a potem nagły zryw i tempo nabrało obrotów, ale to nie jest jakiś szablon. Na „Member Of Immortal Damnation” każdy numer jest inny, a taki „Lacus Somniorum” to nawet instrumental odegrany na gitarach akustycznych!
Płytę wieńczy całkiem miłe dla mojego ucha outro („John”), lecz to nie koniec wrażeń, bo mamy jeszcze deser, a nawet dwa: pierwszy z nich to „Crowns Waits of Immortal” – epka poprzedzająca „Member Of Immortal Damnation” (tytułowy utwór jest też na LP). Brzmi ona do rzeczy, prawie jak materiał z płyty i nie różni się od niego muzycznie.
„Purtenance Avulsion” to z kolei demo, które zarejestrowane zostało jeszcze pod starą nazwą. Niby od epki dzieli je ledwie parę miesięcy, ale słychać, że to demo. Jest bardziej surowe, choć ich wizja death metalu już wtedy była taka sama...
Rarytas dla maniax!

Kontakt:
Xtreem Music, P.O. Box 666, 28080 – Madrid, Spain

PS: Recenzja znalazła się w numerze VI Deathicism'zine (kwiecień'2012)...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz