RECENZJA


NORTHERN PLAGUE - Blizzard of the North
prod. Northern Plague, EP 2011

Program: 01. Intro, 02. Blizzard of the North, 03. Ishtar Gate's A Ruin, 04. Pestilence, 05. Wind of Eternity

Gdy wziąłem do ręki epkę NORTHERN PLAGUE, pierwsze skojarzenie nasunęło mi się samo: IMMORTAL? Graficznie rzeczywiście trochę jakby lodowato to wygląda no i ten tytuł – „Blizzard Of The North”! Pomyślałem, że jak nic team dowodzony przez... Fenrisa (!!!) dłubie w Metalu w ten sam deseń co ekipa Abbatha, zwłaszcza, że z Białegostoku do Suwałk – „stolicy chłodu” – w zasadzie daleko nie jest i pewnie chłopaki będą chcieli zrobić sobie własną „krainę wiecznych mrozów”. Nic bardziej mylnego! Okazało się bowiem, że NORTHERN PLAGUE porusza się w trochę innych rewirach, choć o black metal to mimo wszystko zahacza...
A zaczyna się od grzecznego intra, które jest niczym innym jak wstępem przed tytułowym numerem. Gęste, deathmetalowe łamańce i wokal do złudzenia przywodzący mi na myśl Jeffa Walkera z okresu „Heartwork” – to moja pierwsza refleksja.
Potem jest równie ciekawie, a że w muzyce NORTHERN PLAGUE non stop coś się dzieje te dwadzieścia minut mija błyskawicznie. Na szczęście to tylko epka, więc poczucie niedosytu zostawiam sobie na przyszłość. Liczę też, że za jakiś czas pełno czasowym albumem zespół udowodni swój kunszt i pokaże niedowiarkom, że to co robi, robi szczerze. Przecież już samo wydanie (bardzo profesjonalne) „Blizzard of the North” pokazuje na co ich stać, a szereg koncertów u boku PANDEMONIUM to też na pewno nie przypadek. Nie musicie wszyscy klaskać, ale może warto docenić młodzież, że się garnie do grania ciężkiej muzy? Nawet jeśli ktoś nie odnajduje w tym wielkich uczuć...

Kontakt:
Northern Plague, ul. Kwiatowa 11, 16-020 Czarna Białostocka

PS: Recenzja znalazła się w numerze VI Deathicism'zine (kwiecień'2012)...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz