RECENZJA

LEGACY OF EMPTINESS - Legacy of Emptiness
prod. Ketzer Records, LP 2011

Program: 01. Possessed, 02. Valley of Unrest, 03. Whispering Voices, 04. Ringer of Death, 05. Cross the Sea, 06. Onward!, 07. Departure

W Norwegii, skąd pochodzi LEGACY OF EMPTINESS zrodziło się już tyle blackmetalowych zespołów, że nic mnie już chyba stamtąd nie zdziwi. Nawet jeśli jakiś zespół będzie korzystał z kilku wzorców na raz...
Od pierwszych dźwięków „Possessed”, które otwiera „Legacy of Emptiness” najbardziej słychać zamiłowanie do DIMMU BORGIR. Niejeden z Was pewnie teraz się otrząsnął z obrzydzeniem, ale nie jest tak strasznie jakby mogło się wydawać. Symphonic black metal, gdzie owo „symphonic” to raptem jeden parapet, w tej wersji jest chwytliwy ale do strawienia. Niestety to nie koniec zapożyczeń od DIMMU BORGIR, bo ich wpływ jest słyszalny dalej, w innych kawałkach. Ale już taki „Whispering Voices” ma w sobie taką swobodę, luz – coś na podobę wczesnego BAL-SAGOTH. Natomiast „Cross the Sea” to jakby kawałek wyjęty z sesji amorphisowego „Tales From the Thousand Lakes”! Z kolei „Onward!” wyrwał się Norwegom całkowicie spod kontroli i zawiera wszystko na raz.
Samego czystego black metalu na „Legacy of Emptiness” nie ma, ale jest jakaś jego sympho/bombastic mutacja. Tego badziewia „true” fani nie tolerują, ale maniakom DIMMU BORGIR ta płyta powinna podejść.
A mnie zastanawia kto tylko skąd zespół wytrzasnął tak chujowy front-cover i kto im tak spierdolił logo. Nie mam pojęcia jak to ma się do zawartości, ale to chyba już nie mój problem...

Kontakt:
Ketzer Records, c/o Alex Hehnle, Ortsstrasse 60, 89081 Ulm- Ermingen, Germany

PS: Recenzja znalazła się w numerze VI Deathicism'zine (kwiecień'2012)...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz