RECENZJA

HERETIQUE - Primal Blasphemy
prod. Heretiqe, demo 2009 

Program: 01. Sacred Victims, 02. In the Wings of Doom, 03. Unknown Whispers, 04. Yggdrasill, 05. Red Thirst, 06. Awakening, 07. Lord Hypnos (cover IN FLAMES)

Sam nie wiem czemu ubzdurałem sobie, że HERETIQUE gra coś z heavy metalu, tymczasem metal to owszem jest, ale bardziej black czy death niż heavy! Chyba, że te melodyjne zagrywki obu gitarzystów przyjmiemy za elementy heavymetalowe to by się nawet zgadzało.
Jednak całość brzmi dość agresywnie, a w szczególności wokal Strzygi (bądź Strzyga, sam nie wiem), który przechodzi od growlu poprzez barwę charakterystyczną dla thrashers aż do blackowego skrzeczenia. Podobnie jest z muzą HERETIQUE. Znajdziemy na „Primal Blasphemy” spore pokłady thrash/black/death metalu doskonale zmiksowane tak, że proporcje w każdym utworze są wymieszane po równo, niemal co do grama. Pisałem gdzieś już o POENARI, które niby używa tych samych składników, ale jakby zapomniało je wymieszać. HERETIQUE gra podobnie, jednak ich muzyka jest bardziej jednolita i jakby bardziej sprecyzowana. Chociaż zastrzelili mnie w „Red Thirts”, gdzie momentami na wokalu pojawia się Romek Kostrzewski! Albo raczej jego „imitacja”, ale przyznam, że fajnie to brzmi. W ogóle ten numer jest moim cichym faworytem, choć reszcie nic absolutnie nie brakuje. Nawet „Lord Hypnos” z repertuaru IN FLAMES mnie do siebie przekonał mimo, że nie przepadam za tą kapelą.
Ogólnie „Primal Blasphemy” wypadło na tyle obiecująco i dobrze, że otworzyło młodym muzykom drogę do oficjalnego wydawnictwa. Wieść gminna niesie bowiem, że HERETIQUE jest już jedna nogą w Wydawnictwie Muzycznym Psycho. Zresztą to właśnie od Robsona dostałem „Primal Blasphemy”, za co serdecznie Bug zapłacz!

PS: Recenzja znalazła się w numerze VI Deathicism'zine (kwiecień'2012)...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz