RECENZJA


FALLEN ANGELS – Engines of Oppression *
prod. Metal On Metal, LP 2010

Program: 01. Engines of Oppression, 02.Forever Burned, 03. The Veil, 04. Minds of No Emotion, 05. Rebirth, 06. Legacy of Pain, 07. The Gates of Irony, 08. Descension Into Madness, 09. To Dust, 10. Remembrance, 11. Laid To Rest 

Kolejna płyta z charakterystycznym malunkiem w kształcie piły tarczowej na cedeku a to oznacza, że wciąż jesteśmy w Metal On Metal Records. Ale od razu mówię, że FALLEN ANGELS bardziej się postarało niż ich poprzednicy. Tym razem naprawdę mamy do czynienia z metalem a nie z jakimś pitu-pitu jak w przypadku recenzowanego gdzieś tu BITTER END. Dokładniej jest to agresywny i dynamiczny thrash metal, na tyle niezły, że ujdzie w tłoku. Przyznam jednak szczerze, że my też mamy kapele grające na tym poziomie, tyle że te nasze nie nagrywają dla Metal On Metal...
Podczas „Forever Burned” zrobiło mi się nawet jakoś tak lepiej kiedy zaleciało klasyką, ale to i tak nie umywa się do odegrania słynnych „Prząśniczek” w „Masz Mnie Wampirze” naszego KATA! Tym niemniej FALLEN ANGELS nie rozczarowało mnie a bracia Hansen, choć nie są braćmi bardziej znanego Kaia, razem ze swoimi kolegami zasłużyli sobie na jeszcze jedno przesłuchanie. Jednak ich muzyka nie jest specjalnie odkrywcza i na pewno to, że jeszcze raz odsłucham „Engines of Oppression” nie sprawi, że polubię płytę, na której nie ma żadnego chwytliwego numeru! Poza fragmentem „Forever Burned” naprawdę na albumie Amerykanów nie ma nic, co by ich wyróżniało z tłumu! A to powoduje, że jak dla mnie „Engines of...” jest płytą przeciętną. Niezłą, ale tylko przeciętną...

* Materiał użyczył do recenzji Emil (Hammerfist'zine)

PS: Recenzja znalazła się w numerze VI Deathicism'zine (kwiecień'2012)...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz