RECENZJA

ALNE - Alne
prod. Archaic Sound, LP 2012

Program: 01. Czarcie wesele, 02. Perunowy kamień, 03. Latawica, 04. Serce w kamieniu, 05. Piołunowa dziewczyna, 06. Przystrojona słońcem, 07. Melodia mgieł nocnych, 08. Taniec, 09. La Belle Dame Sans Merci

Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że płyta „Alne” trafiła do mnie za sprawą konkursu ogłoszonego na portalu PSYCHOZINE.eu. Nie ja jednak byłem zwycięzcą a mój brat, ale to akurat nie jest najistotniejsze. Po kilku przekrętach z tego typu inicjatywami nie wierzyłem, że ktoś uczciwie podchodzi do tych spraw. Okazało się, że ekipa dawnego Psycho’zine jest zaprzeczeniem tego stereotypu i chwała chłopakom za to! Ale raz, że bratu rozjarzyła się micha na wieść o tryumfie, a dwa – ja wiedziałem dobrze, że też na tym skorzystam (hehe)...
Co do „Alne” to płyta ta jest prawdopodobnie wytworem fascynacji Klimka historią terenów Warmii i Mazur. Teksty śpiewane przez Kasię oparte są na dawnych obrzędach pogańskich i mitologii słowiańskiej. Dodatkowo wokalistka wykorzystuje poezję m.in. Kazimierza Przerwy-Tetmajera oraz Marii Konopnickiej (ciekawe czy muzycy ALNE wiedzieli wcześniej o „kłamstwie konopnickim”? hehehe). Głos Kasi oraz liryki są niewątpliwie dodatkową atrakcją „Alne”, ale ta płyta jako całość jest pomysłem koncepcyjnym. I jako całość powinna być traktowana. Nie radzę tego rozwarstwiać, bo komuś się nie spodoba wokal Kaśki, komuś innemu za to gitary będą za mocne.
Może i miałoby to sens z zastosowaniem gitary akustycznej, ale tak jak jest – jest dobrze! Nie wtrącajmy się w takie rzeczy, bo to artyści powinni do nas przemawiać, a nie my do nich. Niebanalne pomysły Klimka z NON OPUS DEI tu by się nie przyjęły, więc dobrze, że znalazł sobie gość odskocznię, gdzie może się realizować. Gonzo, który także gra w NOD jest na tyle blisko Klimorha, ze powinien go rozumieć i po „Alne” słychać, że tryby między tymi dwoma muzykami zazębiają się właściwie. Także nieodżałowany Szymon Czech, który nagrał z ALNE partie basu, wpasował się w klimat płyty. Prawdopodobnie jest to Jego ostatni materiał, w nagraniu którego brał udział. Szkoda, że tak potoczyła się Jego historia – być może za kilka lat ALNE zaczęłoby grać koncerty, a przynajmniej nagrałoby nowy materiał. Bez Szymona, tak jak i bez Kasi i dwóch pozostałych muzykach, ALNE raczej nie ma dalszego sensu. To, co po zespole zostało nadaje się jednak do wychwalania, a jego muzyka dotyczy sfer, które już zagwarantowały jej ponadczasowość. Czy się to komuś podoba czy nie....

PS: Recenzja powstała na potrzeby Deathicism'zine VII, który nie doczekał się jednak daty swojej premiery...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz